Cholesterol - wielkie oszustwo


Zanim dasz zarobić firmie farmaceutycznej, odrzucisz pachnące masło i zaczniesz chleb smarować margaryną, przeczytaj książkę niemieckiego profesora Waltera Hartenbacha. „Mity o cholesterolu".




Znalazłem ciekawy opis książki Waltera Hartenbacha. Książka obala mit wymyślony przez mafię farmaceutyczną jakoby cholesterol miał wpływ na rozwój miażdżycy czy zawał serca.

Od razu przypomniała mi się propozycja i przestroga jaką kiedyś otrzymał od lekarza pierwszego kontaktu mój ojciec „jak Pan już zacznie brać leki na obniżenie cholesterolu, będzie musiał brać je Pan do końca życia”, no co ojciec wtedy odpowiedział”skoro tak to nie będę brał tych leków w ogóle”…

Choresterol jest oznaką zdrowia i „normalności”: 
 nie ma żadnego wpływu na rozwój miażdżycy czy na zawał serca.

Wysoki poziom cholesterolu wiąże się z dłuższym życiem i mniejszym ryzykiem raka. A zbijanie cholesterolu może prowadzić do zgonu i nowotworów – twierdzi prof. Walter Hartenbach. I dodaje: „Obniżanie poziomu cholesterolu we krwi oznacza krociowe zyski dla firm farmaceutycznych, lekarzy i producentów margaryny.”

O kontrowersyjnej książce „Mity o cholesterolu”, wydanej przez Oficynę Wydawniczą „Interspar” w 2007 roku, w Polsce coraz głośniej. Kim jest jej autor?

Prof. dr hab. Walter Hartenbach jest specjalistą w dziedzinie chirurgii. Pracował w szpitalu uniwersyteckim w Monachium, był ordynatorem oddziałów chirurgicznych w szpitalach w Wiesbaden. Przez kilkadziesiąt lat badał związki nieprawidłowego odżywiania z nowotworami i chorobami naczyń i nie udało mu się stwierdzić zależności między stężeniem cholesterolu we krwi a rozwojem miażdżycy – mówi dr hab. Adam Gąsiorowski, prodziekan Wydziału Fizjoterapii Wyższej Szkoły Społeczno-Przyrodniczej w Lublinie, sam lekkoatleta, autor podręcznika „Anatomii funkcjonalnej narządu ruchu człowieka” dla studentów medycyny.

Czy istnieje „mafia cholesterolowa”? Prof. Walter Hartenbach twierdzi, że tak.  Dlaczego?

Dla wielu lekarzy istotne znaczenie ma fakt, że leki obniżające stężenie cholesterolu pozwalają leczonego nimi chorego uczynić „regularnym pacjentem, na długie lata” – twierdzi prof. Hartenbach.

Tymczasem prawda jest taka, że poziomu cholesterolu we krwi nie da się na dłuższą metę obniżyć!

-Ani przy pomocy odpowiedniej diety, ani leków, gdyż zawsze wraca on do swojej wartości wyjściowej – twierdzi prof. W. Hartenbach.

Według niemieckiego naukowca światowy przemysł farmaceutyczny naciska na naukowców i lekarzy, a ci zaniżają prawidłową normę zawartości cholesterolu we krwi do 200 mg/dl.

-Na całym świecie przyjmuje się, że średnia wartość stężenia cholesterolu dla osoby dorosłej wynosi 250 mg/dl – mówi dr Adam Gąsiorowski.

-Stężenie cholesterolu jest zależne od obciążenia organizmu. U niektórych osób może wynosić od 300 mg/dl do 350 mg/dl i jest korzystną oznaką wzmożonej witalności organizmu. A nie znakiem choroby.

Cholesterol nie jest śmiertelną trucizną, jak wmawiają nam media

 – uważa profesor Hartenbach. – Jest lipidem niezbędnym do życia. Znajduje się we wszystkich komórkach, wpływa na wiele funkcji życiowych.

-Obniżenie stężenia cholesterolu we krwi zakłóca całą przemianę materii – dodaje prof. W.Hartenbach.

Poziom cholesterolu nie zależy od tego, co i jak jemy. 
Zależy od wątroby, która produkuje go tyle, ile w danej chwili (!) organizm potrzebuje. 

Mało tego. W trakcie obciążenia organizmu, poziom cholesterolu we krwi może wzrosnąć do wartości 400 mg/dl.

„Ustalenie wartości cholesterolu na poziomie 200 mg/dl, – co skutecznie forsuje przemysł farmaceutyczny, oznaczałoby, że wszyscy dorośli na tej ziemi są chorzy”; – czytamy w książce „Mity o cholesterolu”, prof. W. Hartenbacha.

Według prof. Waltera Hartenbacha, „antycholesterolowe szaleństwo” jest największą mistyfikacją stulecia. Sprytnie przygotowaną i prowadzoną przez przemysł farmaceutyczny, oraz niektórych lekarzy i producentów margaryny.

-„Jeżeli przy pomocy zaniżonych norm na poziom cholesterolu wmówi się 80 % dorosłych ludzi, że powinni brać leki na obniżenie cholesterolu – zyski „mafii cholesterolowej”; idą w miliardy. A tymczasem górna wart+ość graniczna poziomu cholesterolu dla osoby w wieku 40-59 lat wynosi 350 mg/dl”

Wysoki cholesterol jest mechanizmem obronnym
 a nie chorobą!

foto: http://www.wholebodyhealth.org/health-article/unlearning-the-lie-cholesterol-and-heart-disease-for-dummies/

Blaszka miażdżycowa nie jest dziełem cholesterolu, ale złogów wapnia! Cholesterol jest natomiast naturalnym „balsamem„, który otacza uszkodzoną przez blaszki wapniowe tkankę żylną. Podwyższenie poziomu cholesterolu nie jest więc patologią, ale mechanizmem obronnym, który ma za zadanie nas chronić. Sztuczne zbijanie poziomu cholesterolu to destrukcja tego mechanizmu obronnego. Cholesterolu jest mniej, nie ma co zalepiać blaszek wapniowych, i stan miażdżycy się wręcz.. pogarsza! Potwierdza się stara prawda, że leczenie bywa gorsze niż choroba. Ale nie tylko.

Cholesterol jest substancją, która odpowiada za inteligencję, dobry nastrój, aktywność, kreatywność, myślenie. Statyny i obniżanie cholesterolu, czynią z ludzi je biorących osoby cierpiące na depresję, z problemami ze snem, pamięcią, psychiką, nastrojem. Bez demonizowanego i oczernianego cholesterolu nie ma życia. Niższy poziom cholesterolu to także niższa sprawność umysłowa, większe ogłupienie i choroby całego organizmu.

Depresja, chroniczne zmęczenie, osłabienie, ogłupienie – to standard u osób biorących leki na rzekomo zbyt wysoki cholesterol, czyli statyny. Te leki dosłownie czynią z ludzi kaleki. Oprócz tego potwierdzone badaniami skutki uboczne statyn (leków na cholesterol) są szokujące i obejmują znacznie więcej pozycji. 

Leki na cholesterol to ogromny i nieetyczny biznes

Zdaniem niemieckiego naukowca podawanie chemicznych leków obniżających poziom cholesterolu jest całkowicie bezcelowe, często szkodliwe. W pewnych wypadkach może stanowić zagrożenie życia.

Tak było w przypadku leku Lipobay, obniżającego poziom cholesterolu we krwi. Wycofano go z obrotu po doniesieniach, że po jego przyjmowaniu zmarło w Stanach Zjednoczonych kilkadziesiąt osób.


Niektóre szokujące skutki uboczne leków na „za wysoki” cholesterol:

-Leki na cholesterol powodują powoduje zahamowanie enzymu reduktazy HMG–CoA. Enzym ten jest wykorzystywany przez organizm do produkcji cholesterolu, hormonów kory nadnerczy, hormonów płciowych i białek pamięci. Są więc bezpośrednio związane z chorobami typu demencja. Reduktazy HMG-CoA pomagają komórkom ciała utrzymać prawidłowy poziom związków energetycznych. Rezultat? Osłabienie mięśniowe u osób przyjmujących leki na „za wysoki” cholesterol. (Źródło: Dr Duanne Graveline);

-Statyny, czyli leki na cholesterol, mogą przyczynić się do raka prostaty. Najnowsze badania dowodzą, że mężczyźni biorący leki na cholesterol mają raka prostaty 0 86% częściej, niż Ci, którzy nigdy nie przyjmowali takich leków.

-U kobiet przyjmujących leki na cholesterol o wiele częściej rozwijał się rak inwazyjny przewodowy (IDC) jak i nieinwazyjny rak zrazikowy (ILC). Kobiety które przyjmowały leki na cholesterol 10 lat lub dłużej, miały 1,83-krotnie większe ryzyko zachorowania na IDC i 1,93-krotnie większe ryzyko zachorowania na ILC niż kobiety które nigdy nie brały statyn. (Źródło: badanie nad kobietami ze stanu Waszyngton opublikowane w: „Cancer Epidemiology. Biomarker and Prophlaktics”)

Artykuły znalezione na: 
oraz 

Komentarze

  1. Hi hi 😊 mam 308 😲 Pan dr wpisał jakiś lek ale nie kupiłam Piję kwas z buraka 😄 niby na cholesterol ale pewnie na lepszą przemianę materii .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz